Test Volvo V60 Cross Country Diesel – Ostatni Mohikanin

Obecnie największą popularnością na rynku motoryzacyjnym cieszą się Crossovery i SUV-y. Klienci doceniają je ze względu na dużo większy prześwit niż w klasycznych autach i możliwość przejazdu przez gorsze drogi. Nabywcy chwalą je również za uniwersalną przestrzeń pasażerską i bagażową. Niektórzy cenią sobie też napęd na wszystkie koła, chociaż coraz częściej jest on oferowany tylko w topowych wersjach. Niestety auta te mają też sporo wad jak słaba dynamika, duże zużycie paliwa, czy gorsza stabilność na zakrętach. Jak wyeliminować te mankamenty przekonał mnie test auta oferującego zapomnianą formę karoserii. Oto test Volvo V60 Cross Country Diesel, oferującego zanikający styl Cross Country i będącego jednym z ostatnich Volvo Diesel.

Dlaczego SUV nie jest dla każdego?

Samochody SUV przebojem zdobyły wszystkie kategorie samochodowego rynku. Początkowo podbiły serca klientów swymi walorami jezdnymi na gorszych nawierzchniach. Były idealnymi wersjami dla osób lubiących komfort aut osobowych, ale też zjeżdżających poza utarte szlaki na narty, czy łowiska ryb. Wraz z rozwojem tego typu nadwozi coraz większą rolę zaczęły odgrywać walory komfortowo-użytkowe. Równocześnie okazało się, że napęd na wszystkie koła coraz bardziej tracił na znaczeniu.

Jednakże bez względu na fakt napędu jedno pozostawało niezmienne – większe zużycie paliwa. Ponieważ modele te mają dużą powierzchnię czołową, opory podczas szybkiej jazdy są bardzo duże. Tym samym sporo paliwa jest zużytego na pokonanie oporów powietrza. Ponadto auta mają też gorszą dynamikę, są bardziej podatne na działanie bocznych podmuchów wiatru i mniej stabilne na zakrętach. Przypomniałem sobie o tym wszystkim przeprowadzając test Volvo V60 Cross Country Diesel. Reprezentanta klasy powstałej w tym sam czasie co wersje SUV, ale przyjętego do produkcji tylko przez kilka koncernów.

Volvo V60 Cross Country – pierwsze spotkania

Po raz pierwszy wersją Cross Country jeździłem już w roku 1997. Wtedy to zaprezentowano bowiem model Volvo V70 Cross Country. Zarówno ten, jak i kolejne modele serii V70 XC robiły fantastyczne wrażenie groźnego wikinga. Zbudowane na bazie kombi V70 miały większy prześwit i liczne terenowe dodatki jak masywne zderzaki, terenowe koła czy grube relingi. Niestety wersje SUV/Crossover tak zmieniły rynek motoryzacyjny, że zapomniałem o tamtym modelu Volvo. Z radością umówiłem się zatem na test następcy groźnego wikinga.

Gdy na parkingu w Domu Volvo w Warszawie podszedłem do testowego modelu, aby wyruszyć do Krakowa, przeżyłem jednak zaskoczenie. Na tle groźnego wikinga jakiego pamiętałem, Volvo V60 Cross Country wyglądał jak delikatny francuski muszkieter z książki Aleksandra Dumasa. Brak w nim bowiem masywnych zderzaków, potężnych relingów, czy terenowych kół. Na tle wielu innych różnych modeli Volvo stojących na parkingu, pojazd przypominał klasyczne kombi V60. Dokładnie takie samo jak opisywane niedawno, gdy przeprowadzałem test Volvo V60 B3. Podobieństwo dotyczyło zresztą nie tylko zewnętrznej bryły, ale także wnętrza.

Dopiero w Krakowie, przy dokładnym analizowaniu modelu dostrzegłem różnice w stosunku do klasycznego V60. Oczywiście pierwszą odmiennością jest większy prześwit. V60 Cross Country ma prześwit podwozia aż o 75 mm większy niż zwykły model V60. W efekcie Volvo V60 Cross Country mierzy 4787 mm długości, 1850 mm szerokości i 1499 mm wysokości.

Cechą rozpoznawczą są też, tak doskonale zapamiętane z V70 XC, plastikowe osłony. Tyle tylko, że model którym przeprowadzałem test Volvo V60 Cross Country Diesel miał ciemny kolor, przez co osłony były niezbyt widoczne. Dopiero podczas dłuższej eksploatacji, te charakterystyczne plastikowe osłony na nadkolach i zderzakach zwracały moją uwagę.

Wnętrze, czyli komfortowe kombi

Pojazd zbudowano, jak klasyczny model V60, wykorzystując platformę SPA. Tym samym także w tym modelu od razu dostrzegalna jest przestrzeń w kabinie i duża pojemność bagażnika. Pojemność bagażowa wynosi w obu wersjach 529 litrów, a przy złożonych tylnych siedzeniach przestrzeń wzrasta do 1440 litrów. Dodatkowo bagażnik jest bardzo foremny i przestrzenny.

Ważne jest też, że bez względu na ustawienie foteli pasażera i kierowcy, siedzący z tyłu zawsze mają dużo miejsca. Jest to o tyle istotne, że kierowca siedzący niżej niż w SUV- ie ma bardziej wyprostowane nogi i fotel jest dalej od kierownicy. W tym wypadku rozstaw osi wynoszący aż 2875 mm eliminuje jednak wszelkie niedogodności. Na uwagę w fotelach przednich zasługują też elektrycznie ustawiana długość siedziska, zmiana szerokości oparcia i masażer. Są to zatem elementy odpowiedzialne zarówno za odpowiednie przytrzymywanie w fotelu, jak i komfort Premium.

Także siedzący z tyłu mają wysoki komfort podróży. Ich fotele są bowiem bardzo starannie wyprofilowane, a jadący siedzą wygodnie i mają najlepsze ułożenia ciała. Nawet po przejeździe non stop 350 km nogi siedzących z tyłu nie są ścierpnięte, wskutek ucisku na nerwy pośladków. Dodatkowo środkowy podłokietnik ma szufladkę, skrywającą miejsca mocowania kubków, a w zimie miejsca siedzące są podgrzewane.

Niestety wszystko to mamy tylko gdy jadą z tyłu dwie osoby. Gdy na kanapie będzie jechał trzeci pasażer, to musimy złożyć podłokietnik, a siedzący pośrodku ma kiepski komfort jazdy.

Ponieważ kombi często jest wykorzystywane do ciągnięcia przyczepy z łódką, czy motocyklem/quadem, ważny w modelu jest też hak holowniczy. W wersji którą przeprowadzałem test Volvo V60 Cross Country Diesel hak holowniczy był ukryty pod zderzakiem. Gdy chcemy go rozłożyć, wystarczy nacisnąć przycisk na prawej ściance bagażnika. Zaczep z kulą był wówczas zwalniany spod zderzaka i po jego pociągnięciu blokowaliśmy hak w naturalnym miejscu mocowania. Demontaż polegał na ponownym naciśnięciu przycisku i zwolnieniu blokady haka. Zwolniony zaczep dopychaliśmy pod zderzak w miejsce mocowania, Opcja ta to dopłata 4850 zł.

Skandynawskie wnętrze – prostota, komfort, elegancja

Tak jak w przypadku testu Volvo V60 zapytałem kilka osób co zwraca ich uwagę we wnętrzu tego samochodu. Tak jak wówczas doceniono doskonały system Infotainments i wbudowane funkcje Google. Dzięki nim w modelu którym przeprowadzałem test Volvo V60 Cross Country Diesel były mapy wskazujące ruch drogowy w czasie rzeczywistym. Po zatrzymaniu pojazdu można też było przeglądać filmy na portalu YouTube, które wyświetlano na ekranie centralnym. Ponadto Sklep Google Play pozwala korzystać z aplikacji i usług, dzięki którym podróż jest przyjemniejsza i wygodniejsza. Zachwycano się też komfortowymi fotelami o możliwościach regulacji, jakiej trudno szukać w wielu autach.

Jednakże największe wrażenie wywoływała jakość wykończenia i dbałość o skandynawski styl. Jak wskazał mi kiedyś jeden z projektantów Volvo, w Skandynawii gdzie często jest ciemno, jasne przestrzenie mają ogromne znaczenia. Prezentowane Volvo V60 Cross Country jest tego idealnym przykładem. Jasna tapicerka, charakterystyczny biały pas na wieńcu kierownicy i jasna podsufitka rozświetlają całe wnętrze. Dodatkowo brak rozbudowanej konsoli przełączników i zgrupowanie wszystkiego w jednym miejscu daje poczucie lekkości i przejrzystości.

Także panoramiczny dach rozświetla kabinę, tworząc naturalną, przestronną atmosferę dla wszystkich pasażerów. Ciekawostką jest fakt, że przesunięcie jasnego materiału podsufitki, oraz ewentualne otwarcie okna dachowego następuje dotykowo. Zamiast przesuwać suwak i uchylać okno dachowe, wystarczy tylko przeciągnąć palcem po podłużnym Touch Padzie, jak po ekranie dotykowym

Test Volvo V60 Cross Country Diesel, czyli silnik na miarę moich wymagań

Aktualnie w ofercie cennikowej mamy dwie wersje silnikowe V60 Cross Country. Są to benzynowy silnik dwulitrowy o mocy 250 KM (cena od 243 900 zł) i diesel o mocy 193 KM (cena od 238 900 zł).

Wersja którą przeprowadzam test Volvo V60 Cross Country Diesel była wyposażona w tę drugą jednostkę. Było to dla mnie o tyle ważne, że Volvo Cars zaprzestanie produkcji aut z silnikami wysokoprężnymi w roku 2024. Zapewne jest to zatem ostatni nowy Diesel Volvo jakim mam przyjemność jeździć.

Pisząc „mam przyjemność” jestem w pełni świadomy tych słów, gdyż faktycznie uważam te silniki za wzorcowe. Diesel to obecnie wysokiej próby technologia z szeregiem nowoczesnych rozwiązań konstrukcji. Precyzyjny wtrysk paliwa, filtr cząstek stałych i układ selektywnej redukcji katalitycznej SCR korzystnie wpływają na emisję CO2 oraz tlenków azotu. Jednostki wysokoprężne stały się więc ekologiczne i oszczędne.

Względem wersji benzynowych, efektywność silników o zapłonie samoczynnym jest bowiem wyższa nawet o 12 procent. To przekłada się zaś na lepsze wykorzystanie paliwa i na tej samej ilości paliwa przejedziemy dłuższą trasę.

W testowanej, dwulitrowej jednostce z doładowaniem moment obrotowy wynosił 420 Nm w zakresie 1750-2750 obr/min. Doskonale wpływa to na elastyczność i bezpieczeństwo, nawet podczas jazdy w górach.

Dodatkowo silnik ten wyposażono w układ miękkiej hybrydy, która generuje zastrzyk 14 KM i 40 Nm, dostępnych w chwili potrzeby nagłego zwiększenia mocy. Równocześnie istalacja 48V odzyskuje energię podczas hamowania. Trafia ona do niewielkiego akumulatora i jest wykorzystywana m.in. na postoju, podtrzymując pracę urządzeń pokładowych. Wspomaga także jednostkę spalinową podczas przyspieszania i niweluje efekt tak zwanej „turbodziury”.


Test Volvo V60 Cross Country Diesel, czyli dlaczego można go pokochać

Jak wspominałem jestem zwolennikiem współczesnych silników Diesel. Jednostka Volvo tylko mnie utwierdziła w tym przekonaniu. Dwumasowe koło zamachowe i dodatkowe poduszki sprawiają, że praca tego napędu nawet przy zimnym rozruchu jest cicha i płynna. Nie mamy charakterystycznego klekotu diesla, a kultura pracy nie daje odczucia czy jest to diesel czy benzyna. Izolacja akustyczna kabiny zapewnia bowiem wysoki komfort akustyczny. Jest on odczuwany zarówno podczas uruchomienia, na wolnych obrotach, w mieście, a także przy prędkościach autostradowych. W klasie premium to zaś jeden z ważniejszych kryteriów wyboru.

Co ważne, test Volvo V60 Cross Country Diesel wykazał jego fantastyczne możliwości na trasie. Duża moc i wysoki moment obrotowy sprawiają, że pojazd ma fantastyczne osiągi. Wprawdzie wg danych katalogowych przyspieszenie 0-100 km/h wynosi 8,2 sekundy, ale prawdziwe sportowe oblicze zobaczymy w ruchu. Podczas jazdy każde naciśnięcie na pedał przyspieszenia to prawdziwy skok do przodu. Trasę Warszawa – Kraków pokonałem ze średnią prędkością 104 km/h, a zużycie paliwa wyniosło tylko 6,3 l/100 km. To właśnie w tym wypadku mamy ogromną przewagę nad wersjami SUV. Duża powierzchnia czołowa uniemożliwia im bowiem takie osiągi i taką ekonomię. Dodatkowo testowane Volvo V60 Cross Country ma niżej, niż wersje SUV, umieszczony środek ciężkości. Poprawia to zatem stabilność na zakrętach i można szybciej i bezpieczniej jechać na krętych drogach..

Test Volvo V60 Cross Country Diesel wykazał też, że model nie jest gorszy niż SUV, podczas jazdy po bezdrożach. Charakterystykę zawieszenia dobrano bowiem tak, by samochód radził sobie także na nieutwardzonych drogach. V60 Cross Country ma też standardowy napęd na cztery koła, co przekłada się na doskonale walory jezdne w każdym terenie.

Jazdę w lekkim terenie ułatwia także system elektroniczny„tryb jazdy Off-Road”. Tryb ten włączamy otwierając menu Ustawienia/Prowadzenie/Off-Rad. Działa on do prędkości 40 km/h i aktywuje m.in. Hill Descent Control, czyli asystenta ułatwiającego pokonywanie stromych zjazdów. W tym wypadku wystarczy tylko ściągnąć nogę z pedału przyspieszenia, a samochód samoczynnie przyhamowuje bez względu na stromiznę zjazdu.

Cross Country Diesel – ostatni Mohikanin w dwóch odsłonach

Ten model jest niestety jednym z ostatnich zarówno w segmencie aut, jak i wersji silnikowych. Jak pisałem na początku, Diesel w Volvo stał się już historią i z pewnością nie trafi do żadnego nowego modelu,

Jeżeli zaś chodzi o karoserię, to zapewne i w tym wypadku zbliża się kres tego typu modeli. Po pierwsze samochody kombi o podwyższonym prześwicie i napędzie na cztery koła nie znalazły poklasku u klientów i przegrały z SUV-ami. Po drugie zaś napęd elektryczny, który wkracza do świata motoryzacji, wymusi zmianę naszego stylu jazdy. Szybką jazdę zastąpi wolna i delikatne, aby zapewnić zasięg wersji elektrycznej. Tym samym wady SUV-a i przewaga Cross Country zanikną.

Póki co polecam tę wersję wszystkim którzy szukają wygodnego modelu, który może wjechać wszędzie i prowadzącego się znacznie lepiej niż SUV.

Bogusław Korzeniowski

Tagi: , , , , , ,

Autor: Bogusław Korzeniowski

Komentarze są wyłączone.