Test VW California Ocean, czyli gdy hotel jeździ razem z nami

Wakacje, to tradycyjnie czas wyjazdów, podróży, odkrywania nowych miejsc. To czas spokoju i beztroskiego spędzania czasu. Sprawdzaliśmy ofertę dla tych którzy chcą zasypiać pod rozgwieżdżonym niebem i budzić się rano słysząc tylko szum morza. Oto test Volkswagena California, który pozwala cieszyć się niezależnością i podróżować tam, dokąd chcemy.

Volkswagen California dostępny jest w trzech wersjach: Beach, Coast i Ocean. Pod względem wizualnym, samochody te różnią się od siebie tylko odmiennie skonfigurowanym przodem. Prawdziwa odmiana to jednak wystrój i wyposażenie wnętrza.

  • Wersja Beach jest samochodem uniwersalnym, który łączy wygodę busa, a jednocześnie komfortowy salon, kuchnię i sypialnię w jednym.
  • Wersje Coast i Ocean mają zaś typowo mieszkalne, kempingowe wyposażenie, a różnica między nimi dotyczy komfortu wyposażenia.

Oto test Volkswagena California w najbogatszej wersji Ocean.

California 6.1, czyli klasyczny Volkswagen 6,1 w formie kempingowej

Z prawdziwym drżeniem serca pochodziłem do modelu Volkswagen California. Wprawdzie wielokrotnie miałem okazję oglądać wersje kempingowe, ale po raz pierwszy miałem tym modelem wyruszyć w trasę jako prawdziwy turysta. Ponieważ zaś zawsze oglądałem wersje pod kątem wyposażenia i uniwersalnego wnętrza, miejsce kierującego było dla mnie niewiadomą. Po otworzeniu drzwi kierowcy, cała trwoga od razu jednak zniknęła. Moim oczom ukazał się bowiem doskonale znany mi model Volkswagena Transportera 6.1, którym nie raz miałem już okazję jeździć.

Uruchamiam zatem silnik, ustawiam fotel oraz lusterka, a po sparowaniu telefonu ruszam na trasę. Pozycja za kierownicą znacznie odbiega od tej w samochodach osobowych, a nawet wersji typu VAN jak choćby VW Sharan. Jednakże jeszcze zanim wyjechałem z Warszawy doskonale wyczułem samochód. Mimo jego wymiarów (długość- 4904 mm, szerokość – 1904mm, wysokość – 1990 mm, rozstaw osi 3000 mm) oraz pozycji za kierownicą jak w samochodzie dostawczym, czułem się pewnie i wygodnie. W czasie jazdy do Krakowa panowała słoneczna pogoda i podróż upłynęła szybko i przyjemnie. Warto jednak przypomnieć, że kilka lat temu testowałem Multivana, mającego te same rozwiązania konstrukcyjne, w gorszych warunkach pogodowych. Podmuchy bocznego wiatru wiejącego wówczas z prędkością ok 70 km/h sprawiały, że co chwila drgała mi kierownicą i wyczuwałem przyhamowywanie samochodu. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie wówczas, że był to system Cross Wind Assist, który jest w wyposażeniu seryjnym mdeli T6.1. Przy dużym bocznym wietrze automatycznie stabilizuje on auto, co przekłada się na poprawę bezpieczeństwa.

W czasie obecnych jazd Californią, sprawdziłem za to działanie wielu systemów Assist. Najważniejsze to system Lane Assist, który utrzymuje samochód na wybranym pasie ruchu i system aktywnego tempomatu ACC. System Lane Asist wykrywa oznakowanie na jezdni za pomocą kamery i automatycznie utrzymuje T6.1 na pasie ruchu. Jest to możliwe dzięki stosowanemu obecnie elektromechanicznemu wspomaganiu układu kierowniczego. System ACC utrzymuje zaś zadaną prędkość i odległość od modelu poprzedzającego. Współdziałanie tych systemów pozwala na bezstresową podróż z pewnością, że samochód naprawi ewentualne błędy kierowcy.

Pisząc o trasie pokonywanej na kemping warto też zwrócić uwagę na cyfrową nowoczesność. Model ma bowiem w pełni cyfrową deską rozdzielczą. Nowy jest także Digital Cockpit, czyli cyfrowy wyświetlacz wskaźników. W wersji testowej zastosowano Discover Pro, którego ekran ma przekątną aż 9,2 cala.

Test Volkswagena California czyli ahoy przygodo

Dojazd do miejsca wypoczynku jest zatem w przypadku Californii banalnie prosty i nie nastręcza żadnych trudności. Jeżeli zaś chodzi o komfort jazdy to jest on bardzo dobry. Dotyczy to zarówno komfortu akustycznego (rozmowy wewnątrz mimo jazdy ok 150 km/h nie wymagały podnoszenia głosu), jak i komfortu jazdy. Model którym przeprowadzałem test Volkswagena California wyposażono w silnik o mocy 204 KM, który zblokowano z dwusprzęgłową automatyczną skrzynią biegów (DSG).

Dzięki temu jazda z prędkością 160 km/h gwarantuje, że pojazd jest bardzo dynamiczny i zwinny.

Volkswagen California – pierwsza odczucia

Warto zauważyć że wersja Ocean jest przystosowana do przewozu tylko czterech osób. Dwa fotele to pojedyncze siedzenia w pierwszym rzędzie, a dwa na kanapie umieszczonej we wnętrzu. California Ocean używana jako wersja kempingowa zachwyca jednak przemyślanymi detalami. Oferuje swym podróżnikom pełne wyposażenie – kuchenkę gazową z dwoma palinkami, zlewozmywak z wyjmowaną miską i lodówkę kompresorową. Wszystkie one zasłonięte są matowymi blatami szklanymi, a do ich otwierania służą specjalne przyciski. Co ważne, blaty te jako stabilna pokrywa umożliwiają używania ich jako blat roboczy.

Dodatkowo na pionowej ściance szafki na której zabudowano blaty, umieszczono składany, przesuwny stolik turystyczny. Wystarczy go tylko wysunąć na środek salonu, unieść i zablokować, aby uzyskać przestronną jadalnię. Dodatkowo przednie fotele możemy odwrócić w kierunku stolika i mamy miejsce jadalne dla czterech osób.

Volkswagen California to jednak nie tylko uniwersalne wnętrze auta. Gdy chcemy usiąść przy stoliku kempingowym obok samochodu, wyciągamy stolik umieszczony obok tylnej kanapy i rozkładamy obok auta. Krzesełka kempingowe, będące uzupełnieniem wyposażenia standardowego stolika zewnętrznego, umieszczono w uchylnej klapie tylnej.

Dodatkowo gdy chcemy zasłonić się od słońca możemy też rozłożyć roletę. W tym celu otwieramy pojemnik umieszczony pod kanapą i odpinamy przypiętą do ścianek korbkę. Po jej zamontowaniu w gniazdo na krańcu pojemnika rolety, kręcąc korbą rozwijamy długą na ponad 2 metry roletę. Nogi stabilizujące roletę umieszczono w aluminiowym etui rolety, które jest wysuwane do przodu przy jej rozkładaniu.

Pisząc o pojemniku w którym zamocowano korbę, warto wspomnieć o uniwersalnej przestrzeni bagażowej Californii Ocean. W modelu mamy duże przestrzenie pod kanapą, gdzie możemy np. zapakować torby podróżne. Ponadto w modelu jest też wiele półek, umożliwiających zagospodarowanie wnętrza w formie domowej przestrzeni mieszkalnej. Wszystko zaś wykończono w formie jaką znamy z luksusowych jachtów.

Ciekawostką jest także zastosowanie prysznica. Wykorzystując pojemnik wody użytkowej zasilający zlewozmywak, możemy podłączyć wąż zakończony słuchawką i obok samochodu wziąć orzeźwiający prysznic.

Volkswagen California miejsce do spania

Gdy po pełnym wrażeń dniu chcemy wygodnie ułożyć się do snu, California 6.1 oferuje dwa niezależne miejsca do spania.

  • Pierwsze miejsce powstanie po zamianie salonu w sypialnie. W tym celu przesuwamy siedzisko tylnej kanapy maksymalnie do przodu, składamy zagłówki i kładziemy na płask oparcie. W efekcie uzyskujemy płaską powierzchnię o długości 220 cm i szerokości 115 cm. Aby zakryć wszelkie nierówności łączeń i mocowania pasów rozkładamy dodatkowo płaski materac.
  • Znacznie większe wrażenie sprawia rozwiązanie w postaci podnoszonego dachu, tworzącego jakby namiot z dużym wejściem z przodu. Nad całym wnętrzem, pod podniesionym dachem, umieszczono łóżko z nową podstawą ze sprężyn talerzowych.

Rozłożenie tego namiotu jest w wersji Ocean banalnie proste. Dach bowiem wyposażono w standardzie w napęd elektrohydrauliczny. Wystarczy zatem jedynie nacisnąć przycisk i poczekać, aż dach uniesie się tworząc miejsce do spania.

W rozwiązaniu tym zadbano też o ochronę przed zbyt dużą ilością światła docierającego do wnętrza. Zapewniają to zamontowane w podstawie górnego łóżka, ciemnoszare płócienne rolety, Rolety są mocowane zamkiem błyskawicznym i można je ściągnąć rozświetlając przestrzeń podniesionego namiotu.

Także w dolnej przestrzeni sypialnej możemy zasłonić okna. W tym wypadku używamy wysuwanych rolet na tylnych szybach i szybie czołowej. Przednie boczne okna zasłaniamy zaś dopinanymi ciemnymi zasłonkami.

W nocy rozświetlenie wnętrza dają indywidualnie sterowane diody LED. Znajdują się one w dachu oraz w części mieszkalnej i umożliwiają doświetlenie wnętrza. Te diody zapewniają też przyjemną pobudkę, dzięki funkcji wschodzącego słońca. Funkcja ta steruje oświetleniem części mieszkalnej, by stopniowo w określonym przez użytkownika czasie zwiększać poziom jasności.

Test Volkswagena California i elektroniczne serce kampera

Wspomniana funkcja wschodzącego słońca jest kontrolowana – podobnie jak wszystkie główne ustawienia Californii 6.1 – przy pomocy centralnej jednostki kontrolnej. Dostęp do wszelkiego rodzaju informacji jest możliwy poprzez panel kontrolny zamontowany na wysokości lusterka wstecznego. W menu można regulować następujące funkcje: „Camping”, „Lodówka”, „Maksymalne ładowanie”, „Klimatyzacja”, „Alarm”, czy „Timer.

Za pomocą menu sterujemy też podnoszeniem dachu.

Bardzo praktyczną funkcją, przydatną przy nocowaniu „na dziko”, jest opcja „Poziom”, czyli wskaźnik wychylenia. Pokazuje on wzdłużne i poprzeczne wychylenie, pod jakimi California 6.1 jest zaparkowana na miejscu postojowym. Dzięki temu kampera można bardzo łatwo wypoziomować, aby zapewnić maksymalny komfort przebywania w nim.

Dla kogo?

Volkswagen California Ocean to fantastyczny model kempingowy. Niestety nie jest to model uniwersalny, gdyż nie można go użytkować jako busika do przewozu pasażerów. To ograniczenie do czterech miejsc dla pasażerów jest jednak wynikiem fantastycznego wyposażenia kempingowego.

Pojazd California Ocean kosztuje od 338 000 zł za wersję z silnikiem TDI 150 KM i skrzynią manualną. Wersja przedstawiona w teście kosztowała 381 000 zł, gdzie 20 000 zł to koszt lakieru i obicia tapicerskiego.

Bogusław Korzeniowski

Tagi: , , , , , , , ,

Autor: Bogusław Korzeniowski

Komentarze są wyłączone.