Test Nissana Ariya, gdy piękno łączy się z techniką

Piękno jest pojęciem względnym, ale – jak twierdzą niektórzy – efektowny design to coś ponadczasowego. Niezależnie od tego, czy jest to doskonale wyważony kształt, zabieg kolorystyczny czy efektowna linia, dopracowany projekt zawsze znajdzie uznanie w oczach obserwatora, błyskawicznie nawiązując z nim więź emocjonalną. Przeprowadzony test Nissana Ariya potwierdził tę prawdę

Wykorzystanie platformy samochodu elektrycznego eliminuje ograniczenia, jakie inżynierowie i styliści napotykają w samochodach spalinowych. W tym wypadku nie ma bowiem konieczności budowania dużej komory silnikowej, czy tunelu na podłodze, ograniczającego wielkość wnętrza. Koła są na krańcach nadwozia, a całą przestrzeń jest dla pasażerów. Tutaj styliści mogą popuścić wodze fantazji. W przypadku Nisana Ariya długość wynosi 4595 mm, szerokość – 1850 mm, wysokość – 1660 mm, a rozstaw osi 2775 mm.

Test Nissana Ariya – pierwsze spojrzenie

Jeżeli chodzi o „opakowanie karoseryjnymi szatami” to stylistyka modelu Ariya jest pierwszym projektem sygnalizującym istotne przeformułowanie zasad projektowania samochodów marki Nissan. Obecną filozofię Nissan określa jako japońskie podejście cechujące się minimalizmem, ale w zdecydowanie nowoczesnej odsłonie.

Zgodnie z japońską koncepcją iki, wyrażającą się poprzez szykowną nowoczesność, przód modelu Ariya prezentuje konsekwentną, elegancką i świeżą estetykę. Pierwsze co zwraca uwagę to tzw. tarcza, która w samochodzie elektrycznym zastąpiła kratę wlotu powietrza. Mając gładką powierzchnię, tarcza ta osłania czujniki wykorzystywane przez funkcje systemu ProPILOT oraz system inteligentnego kluczyka. Dzięki temu na zewnątrz nie widzimy żadnych elementów, które zakłócałyby estetyczną spójność przodu auta.

Na centralnym miejscu pośrodku aerodynamicznej tarczy znajduje się znak firmowy Nissana. Jego innowacją jest podświetlenie 20 diodami LED, co sygnalizuje drogę ku przyszłości opartej na elektryfikacji.

Z boków tarczy zamontowano subtelne podświetlenie, które uaktywnia się – podobnie jak podświetlenie logo – gdy Ariya jest gotowa do jazdy. Cienkie reflektory w technologii LED mają formę czterech 20 milimetrowych miniprojektorów. Towarzyszą im sekwencyjne kierunkowskazy układające się w zaprojektowany na nowo motyw litery V.

Z boku, niska i smukła linia dachu sprawia, że widziana z profilu Ariya wydaje się przecinać powietrze. Dodatkowo, dynamiczną i sportową sylwetkę podkreślają pięcioramienne 19 calowe aluminiowe obręcze kół, które zaprojektowano z dużą dbałością o aerodynamikę.

Z tyłu, model Ariya prezentuje się równie intrygująco, za sprawą mocno zakrzywionego słupka C. Płynnie przechodzi on w klapę bagażnika, stwarzając wrażenie idealnej zaokrąglonej linii dachu. Dodatkowo, przetłoczenia na tylnych błotnikach i wysoko zamontowany spojler dachowy sygnalizują imponujące możliwości samochodu elektrycznego.

Miedziany pakiet kolorystyczny nadwozia Akatsuki, jaki miał model którym odbywałem test Nissana Ariya. nawiązuje do barwy nieba tuż przed świtem, gdy pierwsze promienie słońca zwiastują nowy dzień. Ponadto, miedź jest również doskonałym przewodnikiem prądu, więc symbolizuje nadejście nowej, elektrycznej ery w motoryzacji.

Test Nissana Ariya – wnętrze, będące nowoczesnym salonem

Ponieważ projektanci mogli wykorzystać całą długość kabiny, w której jest płaska podłoga, stworzono ekskluzywny, futurystyczny salon. Wnętrze Nissana ARIYA jest przykładem nowego podejścia do harmonijnego połączenia komfortu i stylu. Począwszy od wentylowanych foteli i wzorcowej ilości miejsca na nogi po przesuwaną elektrycznie środkową konsolę, wszystko jest stworzone dla komfortu jadących.

Przeprowadzając test Nissana Ariya byłem zaskoczony jak jest on samochodem przyjaznym kierowcy i skoncentrowanym na potrzebach użytkownika, a nie maszyny.

Wsiadając na miejscu kierowcy bez problemy można regulować ustawienie fotela, ale także elektrycznie przesuwanej konsoli, umieszczonej między fotelami. Właśnie ta ergonomiczna, regulowana konsola, pełniąca funkcję podłokietnika i dodatkowego schowka robiła największe wrażenie. Wraz z całą konsolą przesuwa się zamontowany na niej selektor przełożeń oraz sąsiadujący z nim panel dotykowych przełączników. Wprawdzie w tym wypadku nie musimy często sięgać do selektora, aby zmienić położenie, ale i tak ustawienie go idealnie na wysokości swych rąk jest przydatne. Ponadto na konsoli mamy także m.in. włącznik systemu e-Pedal, wybór trybu jazdy i przyciski Open i Close. Gdy naciśniemy Open, wówczas spod deski rozdzielczej wyjedzie nam kieszeń, kryjąca spory schowek na różne dokument, drobiazgi. Ikona Close, zamyka ten schowek.

Płaszczyzna bez przycisków

Tutaj muszą zrobić jedno sprostowanie. Wspomniałem o przyciskach, a rzeczywistości są to jedynie ikony z rysunkami, pod którymi są sensory dotykowe. Także na minimalistycznej desce rozdzielczej umieszczono dotykowe, haptyczne przyciski sterujące klimatyzacją.

Jedynie najważniejsze przełączniki, w tym pokrętło regulacji głośności oraz przyciski na kierownicy, zachowały swoją tradycyjną postać. Ta deska rozdzielcza z dyskretnym panelem sterowania wpisuje się w układ kabiny i podkreśla elegancję wnętrza.

Ważne jest też niesamowite pierwsze wrażenie. Realizując test Nissana Ariya, po zajęciu miejsca we wnętrzu nie widziałem żadnych przycisków, czy punktów sterowania. Wprawdzie rozbłyskują ona po uruchomieniu układu i gotowości do jazdy, ale w chwili gdy odbierałem samochód świeciło ostre słońce i cała deska rozdzielcza wyglądała jak jednolita forma. Po prostu samochód przyszłości, samodzielnie wybierający trasę.

Zresztą także wyświetlacz modelu ARIYA daje wrażenie jakbyśmy przebywali w centrum komputerowym. Składa się on z dwóch ekranów – każdy o przekątnej 12,3” – na których prezentowane są najważniejsze informacje, jak stan naładowania akumulatora, zasięg czy wskazówki nawigacji. Oba zostały umieszczone na jednej wysokości, a wyświetlanie różnych informacji w tej samej poziomej płaszczyźnie pozwala kierowcy szybko je rejestrować, bez przerywania obserwacji drogi. Układ wyświetlaczy przypomina falę, dzięki czemu najważniejsze informacje, w tym stan naładowania akumulatora, zasięg i podpowiedzi systemu nawigacji, są łatwo dostępne i można je przewijać prostym gestem. Poszczególne informacje można też przesuwać między wyświetlaczami, aby bezpośrednio za kierownicą były widoczne dane uznane przez kierowcę za priorytetowe.

Ariya ma również jeden z największych kolorowych wyświetlaczy przeziernych HUD w swoim segmencie. Na wyświetlaczu projekcyjnym, w polu widzenia kierowcy oraz w przejrzystym formacie, podawane są podobne informacje, jak na zestawie wskaźników.

Test Nissana Ariya – na trasie

Samochody elektryczne dostarczają sporo radości i emocji z jazdy. Nie inaczej jest w przypadku modelu Ariya.

Pakiet akumulatorów znajduje się pod podłogą w środkowej części pojazdu, co przekłada się na nisko położony środek ciężkości i niemal równy rozkład mas między przednią a tylną osią. Płaski akumulator oraz poprzeczne wzmocnienie zintegrowane z jego obudową umożliwiły zastosowanie płaskiej podłogi przy imponującej sztywności konstrukcji. Odpowiednio dobrane elementy zawieszenia zapewniają stabilność i komfort jazdy oraz skutecznie izolują kabinę od wibracji i hałasu.

Dodatkowo przyciskiem (czy raczej sensorem) na konsoli możemy wybrać jeden z trzech trybów jazdy – Standard, Sport, ECO. Umożliwiają one dostosowanie sposobu jazdy do nastroju i warunków drogowych.

W efekcie mamy świetne prowadzenie na zakrętach, gdyż rozkład mas i nisko umieszczony środek ciężkości pomagają utrzymać przewidywalny tor jazdy na łukach i zakrętach. Dodatkowo mały promień skrętu sprawia, że Ariya doskonale radzi sobie nie tylko na autostradzie, ale także na wąskich ulicach miast i na parkingach.

Warto również podkreślić, że w modelu zastosowano e-Pedal. Tak jak w elektrycznym Nissanie LEAF, umożliwia on ruszanie z miejsca, przyspieszanie i zmniejszanie prędkości za pomocą wyłącznie jednego pedału, przyspieszenia. Zwolnienie pedału powoduje przełączenie silnika elektrycznego w tryb hamowania i rekuperację energii.

Test Nissana Ariya – napęd, osiągi i zużycie

Model, którym przeprowadzałem test Nissana Ariya, wyposażony był w silnik o mocy 242 KM i baterię trakcyjną.87 kWh netto. Taki układ zapewnia przyspieszenie od o do 100 km/h 7,6 sekundy i zasięg 536 km (dane WLTP).

Wprawdzie nie sprawdzałem przyspieszeń pojazdu, chociaż dynamika i szybkość wskazują na wartości lepsze niż w tradycyjnych samochodach, ale sprawdziłem prędkość maksymalną. Według katalogu jest ona ograniczona do 160 km/h i faktycznie jest to prawda.

Dokładnie skupiłem się za to na zużyciu energii. Deklarowane średnie 18,1 kWh/100 km faktycznie jest możliwe do uzyskania, ale trzeba jechać super ekologicznie. Podczas tej próby udało się uzyskać 18,6 kWh/100 km.

W przypadku jazdy na trasie z prędkością nie przekraczającą 120 km/h, po pokonaniu dystansu 310 km z Warszawy do Krakowa, na komputerze pokładowym zobaczyłem zużycie średnie wynoszące 21,7 kWh/100 km.

Podczas naprawdę szybkich jazd, gdy sprawdzałem maksymalne prędkości, zużycie wyniosło 28,9 kWh/100 km.

Jeżeli chodzi o ładowanie baterii, to pierwsze co warto podkreślić, to fakt zastosowania gniazda w standardzie CCS (Combined Charging System), czyli najpopularniejszego w Europie i szybszego niż Chademo w Nissanie Leaf.

Czas lądowania ładowarką 130 kW wynosi tylko 30 minut, przy ładowaniu baterii do 80%. Gdy ładujemy ładowarką 22kW ładowanie tra 4,5 godziny. Faktycznie podczas testu Nissan Ariya naładowanie baterii od 40% do 100% ładowarką 90 kW trwało 70 minut.

Dla kogo?

Jest to z pewnością model dla osób, które traktują elektryfikację jako przyszłość motoryzacji. Dla osób, które potrafią docenić piękno sylwetki i futurystyczne rozwiązania wnętrza. Dla tych którzy wybiegają myślami w przyszłość i chcą uczestniczyć w jej tworzeniu.

Bogusław Korzeniowski

Tagi: , , , , , , ,

Autor: Bogusław Korzeniowski

Komentarze są wyłączone.