Przyznam, że jeszcze dziesięć lat temu samochody Volkswagen były dla mnie typowym przykładem „niemieckiego, bezpłciowego stylu”. Ich sylwetka była prosta jak liść pora i analogicznie urodziwa. Także wnętrze wyglądało jakby zaprojektował je człowiek pozbawiony choćby namiastki estetyki. Stylistyka karoserii i wnętrza odróżniły się od modeli francuskich i włoskich jak zakuty w zbroję średniowieczny rycerz, w […]